czwartek, 3 stycznia 2019

Wigilia Dnia Zmarłych

Autor : Filip Zając
Tytuł : Wigilia Dnia Zmarłych
Wydawnictwo : Psychskok
Rok wydania : 2018


Gdybym miała opisać jednym słowem tą powieść, tym słowem byłoby - dziwna. Na prawdę, chyba to moja pierwsza książka o której mogę tak powiedzieć. I niestety, to totalnie nie mój klimat, mimo że wiem, dlaczego dla innych będzie czymś odkrywczym.


Mam problem z głównym bohaterem. Oskar jest człowiekiem pełnym sprzeczności, z jednej strony chce być twardym mężczyzną, z drugiej jednak jest zagubiony w dzisiejszym świecie. W moim odczuciu to taka "kluska". Wydarzenia go porwały, totalnie zatracił się w nowej znajomości i zakochał się w godzinę. Totalnie nie panował nad sytuacją. W dodatku był dziecinny i momentami wręcz irytujący. 
Reszta bohaterów mimo że miała być charyzmatyczna, mocna i wyrazista, rozmyła się pośród przemyśleń egzystencjalnych Oskara.



"Niedobra ty - dodałem dziecięcym głosem. - Ale dość leniuchowania, idziemy. -Jej, spacerek! - Naśladowanie dziecięcego zachowania musiało się jej spodobać. "


Ta książka nawet nie ma fabuły, przynajmniej dla mnie i mam nadzieję, że nikt się ze mną nie zgodzi. Okropnie się nudziłam, tego stanu nie rozwiało nawet bieganie po salach balowych, zegar z kukułką w kształcie kata czy opisywane orgie. Cały czas czekałam aż coś się wydarzy, no i rzeczywiście ostatnia scena była nawet dość spektalarna, ale tak wymęczona, że wręcz byłam szcześliwa, że stało się jak się stało. 


"- Ekscentryczni? To jest dom wariatów - skwitowałem, gdy już się od nich oddaliliśmy. 
- Dom wariatów to ty dopiero zobaczysz."



I zgodzę się, że jest to powieść ekscentryczna, w klimacie fantastycznego realizmu, ocierająca się o horror i gotycki romantyzm. Jest oryginalna i nieschematyczna, ale ja tego nie kupuję. 


Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl

1 komentarz:

  1. Książka niezwykła i magnetyzująca. I pomyśleć, że chciałam ją porzucić po pierwszych stronach. Gdyby nie świetne recenzje, wiele bym straciła. Zaczyna się banalnie, ale stopniowo ten magnetyzujący dziwny świat tak mnie zafascynował... To nie jest książka, przy której można się spieszyć. Trzeba ją smakować po kawałeczku.

    OdpowiedzUsuń