Tytuł : Kawiarnia na końcu świata
Wydawnictwo : Aktywa
Rok wydania : 2018
W pewnym momencie, w życiu Johna zadecydował przypadek. Korek na autostradzie sprawił, że znalazł sie w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze, by zrozumieć sens swojego życia.
Pare godzin dało mu odpowiedź na pytania, które definiowały nie tylko kim jest, ale kim chciałby być.
"Dotarło do mnie, że życie przelewa mi się między palcami. A spędzałam je głównie w robocie, której tak naprawdę nie lubiłam, a przez resztę czasu wynagradzałam sobie ten fakt, kupując rzeczy, których zupełnie nie potrzebowałam."
John Strelecky stworzył opowieść, a nawet przypowieść, na pograniczu baśni i realizmu. Króciutka, ledwie 140 stron, książka motywacyjna, która ma nam pokazać, że ze spełnieniem marzeń nie musimy czekać na emeryturę, a realizować je już teraz i by swojego szcześcia nie odkładać na później.
"Nigdy nie pozwól, by coś lub ktoś doprowadził cię do punktu, w którym poczujesz, że nie jesteś już kowalem własnego losu."
Rozumiem zamysł autora, wiem że to co chciał przekazać jest ważne, ale do mnie nie trafia. Może przez to że nie pracuję w jakiejś korporacji, gdzie muszę piąć się po szczeblach kariery? I że znajduję czas na przyjemności? Ciężko mi powiedzieć, ale sądzę, że dla kogoś może okazać się czymś wartościowym i dzięki tej krótkiej opowieści zobaczy coś wiecej w swoim życiu.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Aktywa.
Nie każdemu taki rodzaj literatury pasuje :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuń