niedziela, 4 marca 2018

Marzyciel - PRZEDPREMIEROWO

Autor : Laini Taylor
Tytuł : Marzyciel. Strange the Dreamer
Wydawnictwo : Sine Qua Non
Rok wydania : 2018

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
PREMIERA 14.03.2018


Co wydawnictwo Sine Qua Non zrobiło z tą okładką to mistrzostwo. Prawdopodobnie najpiękniejsza okładka tego roku. Niebieska ze złoconą ćmą. Na szczęście piękna okładka jest wprost proporcjonalna do treści, dlatego oprócz oczu, możemy też cieszyć umysł.

Miałam przyjemność czytać Marzyciela przedpremierowo dzięki portalowi czytampierwszy.pl, ale oprócz okładki nic nie wiedziałam o treści. Nie czytałam też nic z wcześniejszego dorobku autorki, dlatego moja nieświadomość stylu pisania i tematyki trochę była krępująca. Ale czy niespodzianka była przyjemna?



 "Czytał, idąc. Czytał, jedząc. Pozostalo bibliotekarze podejrzewali, że czytał, nawet kiedy spał, albo że w ogóle nie sypiał."

Od pierwszych stron poznajemy historię Lazlo, sieroty wychowywanej przez mnichów, który słynie ze swojej marzycielskiej natury. Nie mogąc znaleźć sobie miejsca w murach klasztoru przypadkiem trafia do Biblioteki, gdzie natrafia na ślad zapomnianego miasta - Szlochu. Zgłębia jego tajemnice, uczy się języka i marzy, by kiedyś móc je odszukać. Ma wrażenie że to fascynujące miasto wybrało jego, a nie odwrotnie. Tylko jak zwykły bibliotekarz może tego dokonać?

"To marzenie wybiera marzącego, ale jego marzenie wybrało niewłaściwie. Potrzebowało bowiem kogoś o wiele śmielszego niż on." 

Gdy do miasta przybywa delegacja Szlochu, poszukująca naukowców, którzy mają pomóc w rozwiazaniu enigmatycznego problemu, Lazlo niedoceniany przez społeczność zbiera się na odwagę i w narodowym języku Zabójcy Bogów proponuje swoje usługi. Władca jest pod wrażeniem biegłości w mowie i zabiera chłopaka ze sobą. Po 6 miesiącach wędrówki docierają do Szloch i Lazlo dopiero wtedy czuje, że znalazł swoje miejsce. Mimo że miasto bardzo różni się od jego wyobrażeń.

Równolegle poznajemy pięcioro dzieci - bogów, którzy przetrwali rzeź, jaką piętnaście lat wcześniej przeprowadził Zabójca Bogów. Chciał tym sposobem uwolnić miasto od ucisku bogów, którzy porywali młodych mieszkańców. Nie wiedział jednak o uratowanych dzieciach.
Ukrywające się w cytadeli bogowie są zdani na siebie, jednak dzięki odziedziczonym darom próbują sobie radzić. Jak zwiążą się losy niepozornego bibliotekarza, Zabójcy Bogów, alchemika i jednej z boginek?

Mamy przed sobą piękną, złożoną i wielowątkową baśń. Świat jest świetnie wykreowany, postacie różnorodne i oryginalne. Jedynie początek może nam przyspożyć trochę kłopotów, mamy dużo opisów, trudnych nazw i skomplikowanych pojęć. Fakt, że tekst na stronie jest umieszczony w maksymalnym formacie, daje uczucie że nigdy nie przebrniemy przez wstęp. Gdy już wydaje się, że ogarniamy o co chodzi, akcja przeskakuje do zupełnie innego wątku i tutaj sytuacja wdrożenia znowu sie powtarza. Tym sposobem na 200 stronie jesteśmy dalej na początku. Jednak gdy już uda się doczytać do tego momentu otrzymujemy romantyczną historię na pograniczu jawy i snu.
Muszę jednak wspomnieć o fatalnym zakończeniu. Fatalnym, bo jak można zostawić czytelnika z taką niewiadomą? Na szczęcie ową fatalność łagodzi jedno wyrażenie - "ciąg dalszy nastąpi".

Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi czytampierwszy.pl




2 komentarze:

  1. Też mam tę książkę z portalu i czeka na swoją kolej na półce :) Cieszy mnie Twoja recenzja, bo to kolejna, która sugeruje, że warto się z tą pozycją zapoznać :)
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, mimo że początek miłości był trudny :D Ale co dobre nie może być łatwe ;)

      Usuń